niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział 16

Patrzeliśmy, na siebie oboje z Jake'm dosłownie, jakieś
pięć minut.
Nie mógł uwierzyć w moje słowa, co powiedziałam.
-Ty z nim skończyłaś?-Odparł, pytając mnie ponownie.
-Jak słyszałeś-Odpowiedziałam, patrząc w podłogę.
-Nie wierzę-Powiedział po chwili. Na jego twarzy było widać,
zadowolenie, że w końcu skończyłam z Justinem, ale mnie
nie było wcale do śmiechu.
-To uwierz-Odparłam podniesionym głodem.
-Zostaw mnie samą Jake-Powiedziałam po chwili.
Chciałam z tym wszystkim, po prostu zostać sama.
Już nie chciałam nawet rozmawiać o Justinie.
Jake po kilku minutach wyszedł, z mojego pokoju,
ja natomiast położyłam się na swoje łóżko, przytulając
się do poduszki. Moje oczy były napełnione łzami,
nie dałam rady ich zatrzymać.

**
Oczami Justina

Nie mogę jej stracić, nie teraz ona jest inna niż wszystkie.
O czym ja myślę, nie mogę.
-Ej Justin-Powiedział Cody, szturchając mnie.
-Czego?-Spytałem, zrywając się z kanapy.
-Już chyba z piąty raz cię szturcham, a ty nic-Powiedział
blondyn.-O czym ty tak myślisz?-Spytał patrząc się na mnie.
-To już człowiek pomyśleć sobie nie może-Burknąłem,
odpalając papierosa.
-Tylko pytam, wyluzuj-Powiedział.
-Myślisz o tej twojej ślicznej, małej, suce?-Spytał.
-Nie nazywaj jej tak!-Wakrnąłem.
-Uspokój się, co ci tak nagle zaczęło na niej zależeć-Powiedział,
klepiąc mnie po ramieniu.
-Nie zależy mi, ale nigdy więcej nie nazywaj jej tak-Syknąłem,
uspokajając się.
-Dobra, niech ci będzie, ale sam ją tak nazywałeś-Powiedział, po
chwili, obojętnym głosem.
-Zamknij się już-Odparłem, zaciągając się.-Ona należy do mnie-
Dodałem, po chwili patrząc i oglądając papierosa.
-Mhm-Mruknął pod nosem Cody.
-I tak do mnie przyjdzie-Powiedziałem.
Muszę ją jakoś przekonać, dlaczego ona myśli, że ją wykorzystałem
przecież sama tego chciała, pomogłem jej tylko.
Ja się tak łatwo nie poddam, to ona należy tylko do mnie, nie odejdzie
ode mnie. To ja decyduje kiedy, kto odchodzi.
Zacisnąłem, pięść, waląc nią o stół.
-Jesteś moja, tylko moja-Powiedziałem cicho, pod nosem, patrząc w telefon
na zdjęcie, Victorii.

**

Oczami Victorii

Obudziłam się dość szybko, dobrze że nie było dziś szkoły,
w końcu był wolny weekend. Rodzice wyjeżdżają dziś do cioci
na dwa dni, więc w domu zostaję tylko z Jake'm.
Cały czas myślałam tylko o Justinie, nie mogłam się
na niczym innym skupić, ale zachował się jak ostatni dupek
nie mogę mu tego wybaczyć. Nie tym razem.
Zeszłam na dół, idąc w kierunku kuchni,
usiadłam przy stole, jak gdyby nigdy nic.
Po południu rodzice pakowali się do cioci,
szczerze mówiąc, nie było mi do śmiechu siedzenie
z moim bratem, ale cóż jestem najmłodsza i musiałam
jakoś przetrwać te dwa dni, cholerne dwa dni.
-Pamiętajcie żadnych imprez-Powiedziała mama
pakując się.
-Wiem mamo-Odparłam, nie zwracając w ogóle uwagi
na kobietę.
-I nawet nie zapraszaj tu tego kryminalisty-Dodała po chwili.
Ja natomiast momentalnie spojrzałam, na mamę i dosłownie oczy
zrobiłam jak pięć złotych.
-O czym ty mówisz mamo-Powiedziałam, podniesionym głosem, zrywając
się od razu z fotela. Czy ona ma na myśli Justina?
Nie wierze.
-Kochanie, wiesz o czym mówię-Odparła.
Czyżby Jake powiedział jej O nim, to moja sprawa, tylko i wyłącznie.
-Jedziemy już!-Krzyknął tata.-No to do poniedziałku-Dodał, wsiadając
do auta.
-Na razie-Odparliśmy oboje z Jake'm, machając na pożegnanie.
Poszłam od razu w kierunku drzwi, Jake szedł tuż za mną.
-Nie chcę go tu widzieć-Powiedział, Jake zatrzaskując drzwi za sobą.
-Przecież ja już z nim skończyłam, więc bez obaw-Powiedziałam, wzruszając
ramionami.
Jake natomiast nie mógł uwierzyć, w to co powiedziałam. Nie
chciałam po prostu więcej wracać już do tego.

**

Oczami Justina

Leżałem przez cały czas, na łóżku gapiąc się w sufit, nie wiem
dlaczego, ale Victoria stawała się dla mnie wszystkim. O czym
ja mówię, wmawiam sobie cały czas ona jest twoja zabawką
ogarnij się Justin, zwariowałeś?
Podniosłem się z łóżka w pozycji siedzącej, nie mogłem przestać
myśleć o niej, o tej niewinnej dziewczynie w której się zakochałem,
nie. Nie mogłem się zakochać, to tylko zwykła laska, kolejna pusta
dziewczyna.
Otarłem nerwowo swoimi dłońmi twarz, zerknąłem w stronę okna,
wstałem, podchodząc do okna otworzyłem lekko.
Czekałem na moment kiedy tylko światło włączy się u Victorii.
Nie mogę dać jej odejść. Nie mogę.

**
Oczami Victorii

Poszłam do swojego pokoju, od razu zapalając światło.
Położyłam się na łóżku, delikatnie wtulając się w poduszkę.
Po chwili usłyszałam, jakby ktoś po moim pokoju chodził.
Nerwowo zerwałam się z łóżka, i zobaczyłam jego.
Justina.
-Co ty tu robisz?-Spytałam nerwowo.
-Wybacz mi, za wszystko-Powiedział, idąc delikatne w moim kierunku.
-Wyjdź-Powiedziałam stanowczo. Jak on w ogóle śmiał tu przychodzić,
po tym wszystkim co zrobił, za to że mnie wykorzystał?
-Nie mogę żyć bez ciebie-Odparł.
-Nie chcę cię znać Justin-Odparłam.-Wynoś się-Powiedziałam donośnym głosem.
-Nie. Nie wyjdę-Odpowiedział, podchodząc do mnie.
Dzieliły nas momentalnie centymetry.
-Wiem że mi wybaczysz, chcę abyś wiedziała, że nie chciałem się skrzywdzić.
Uwierz mi-Powiedział, a jego głos normalnie łamał się.
-Potrzebuję cię-Dodał, delikatnie przejeżdżając opuszkami palców, po moim
policzku.
-Proszę cię, daj mi spokój-Mój głos momentalnie drżał. Dlaczego on tak,
właśnie na mnie działa, dla czego w ten sposób. Fakt pokochałam go, cholernie
go pokochałam stał się dla mnie kimś ważnym.
Justin po chwili objął mnie w talii, przyciągając mnie do siebie, spojrzeliśmy na
siebie przez chwilę, nie odrywając od siebie wzroku.
-Kocham cię-Szepnął do mojego ucha.
Po chwili, Justin delikatnie musnął moje usta, uległam
przez chwile zastanowienia odwzajemniłam jego pocałunek.

**





Tak mamy kolejny rozdział, cieszę się bardzo że jesteście, wybaczcie że
tak długo, ale kompletnie czasu nie miałam, jeszcze raz was przepraszam
dziękuję za komentarze to dla mnie wiele znaczy do nn,
8 komentarzy nn.
Kocham was xoxo

8 komentarzy: