czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 6

Odchodząc od płotu wiedziałam, że Jake zaraz zacznie
gadać swoje gadki.
-Tak myślałem-Odparł zakładając ręce na piersi.
-O co ci chodzi-Odpowiedziałam krzywiąc minę.
-O niego, że z nim gadasz-Syknął.
-Nie twój interes-Odparłam oschle idąc przed siebie.
Od razu poszłam do salonu byłam wściekła na
niego za to, że zawsze musi mi dogryzać
kochałam swojego brata, ale to była już lekka
przesada. Nie powinno go to obchodzić z kim
się spotykam miałam prawo spotykać
się z kim chcę.
Poszłam na górę, wzięłam do ręki swojego iphona
sprawdzając, która jest godzina.
Położyłam się na swoim łóżku myśląc o Justinie.
W tamtej chwili nakręcałam się coraz bardziej
wiem, że znam go bardzo krótko i nie powinnam
ufać, ale jemu raczej ufać mogłam. Wreszcie nastał
wieczór na, który tak długo czekałam, nie mogłam
się doczekać kiedy wyjdę spotkać się z Justinem.
Wiem że będzie ciężko przekonać rodziców żebym
mogła gdzieś wyjść, ale musiałam coś wykombinować.
Zeszłam na dół, niepewnym krokiem szłam w kierunku
salonu zauważyłam mamę siedzącą na kanapie.
-Mamo mogę cię o coś zapytać?-Spytałam zagryzając
dolną wargę patrząc w podłogę.
-Tak oczywiście kochanie-.Odpowiedziała odwracając głowę
w moją stronę.
-Mogę wyjść dzisiaj do znajomych na imprezę?-Spytałam
niepewnie. W tym momencie musiałam skłamać jakbym powiedział
prawdę o tym, że chcę wyjść spotkać się z chłopakiem na pewno
nie pozwoliła by mi.
-Impreza. Victoria od kiedy imprezujesz-Odpowiedziała ze zdziwieniem.
-Wiem mamo. Rzadko wychodzę gdzieś, ale w końcu poznałam nowych
znajomych-Odparłam przekonującym głosem.
-No dobrze, ale nie później niż przed dwunastą-Odpowiedziała.
-Dzięki mamo-Odpowiedziałam od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-Mam nadzieje że nie będzie tam żadnych narkotyków?-Spytała.
-Nie mamo nie będzie-Odparłam obejmując mamę.
Ulżyło mi wtedy myślałam, że mama nie pozwoli mi nigdzie wyjść
jakby się nawet nie zgodziła i tak bym wyszła.
Poszłam na górę od razu do swojego pokoju, podeszłam do szafy.
Ubrałam czarną bokserkę, jeansowe rurki, odgarnęłam swoje długie
włosy, pomalowałam się miałam jeszcze trochę czasu. Po chwili
usłyszałam dźwięk w swoim iphonie. Wzięłam do ręki odczytując
wiadomość. Hej tu Justin i co będziesz mogła wyjść?.
Hej tak będę, ale wcześniej mama się zgodziła.
To się cieszę. No to widzimy się za pół godziny okej?
Okej będę. Odpisałam. W tamtej chwili miałam motyle
w brzuchu cieszyłam się. Wstałam z łóżka, wsadzając do kieszeni
telefon. Wychodząc z pokoju natknęłam się na Jake'a.
-No proszę. Wychodzisz gdzieś?-Spytał.
-Może tak może nie. Co cię to-Odpowiedziałam oschle.
-Niech zgadnę. Do tego całego Justina mniemam?- Odpowiedział
zakładając ręce na piersi.
-Nie twój interes, a teraz spadaj-Syknęłam. Od razu poszłam po schodach
w stronę drzwi nie słuchając co mówi Jake.
-To ja wychodzę-Odpowiedziałam Donośnym głosem.
Zamknęłam za sobą drzwi od razu poszłam pod dom Justina.
Czekając na Justina po chwili poczułam jak ktoś zasłania
mi oczy przestraszyłam się trochę, odwróciłam się
i zobaczyłam Justina.
-No hej-Odpowiedział uśmiechając się.
-Hej-Odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech.
-Chyba nie będziemy tak stać-Odparł podchodząc do auta,
otwierając drzwi.
-A gdzie jedziemy?-Spytałam idąc.
-Zobaczysz-Odpowiedział tajemniczo.-Wsiadaj-Dodał.
Wsiadłam do auta zamykając za sobą drzwi.
-Wiesz musiałam skłamać trochę mamie, myślałam, że
mnie nie puści-Powiedziałam po chwili zapinając pasy.
-Przynajmniej mamy więcej czasu-Odparł wkładając klucze.
-Pięknie wyglądasz-Powiedział patrząc mi prosto w oczy.
Wiedziałam, że moje policzki zaczęły się rumienić.
-Dziękuję-Odparłam uśmiechając się.

**

Po jakiś piętnastu minutach dotarliśmy do jakiegoś
dziwnego miejsca za miastem.
-No to jesteśmy- Odparł otwierając drzwi.
-Gdzie dokładnie?-Spytałam.
-A to moje miejsce, tylko ty wiesz o tym- Odpowiedział.
-Chodź. Pokaże ci jeszcze coś-Dodał łapiąc mnie za ramię.
kilka metrów dalej znaleźliśmy się na jakieś jakby łące była
naprawdę cudowna w świetle księżyca.
-Tu jest cudownie-Odparłam rozglądając się.
-Wiem-Odparł stanowczo.
-Wiesz. Nie znam cię dobrze i...-Nie skończyłam mówić.
-I chciałabyś mnie poznać bliżej-Dokończył za mnie, kładąc
palec na moich ustach. Kiwnęłam tylko głową siadając
na ziemi.
-Nie muszę ci wiele mówić. Sama poznasz mnie bliżej.-Powiedział
uśmiechając się, kładąc dłoń na moim udzie.
-Mam nadzieję-Odpowiedziałam patrząc na Justina.-Będę musiała
nie długo wracać-Dodałam.
-Daj spokój ledwo co tu przyszliśmy, a już chcesz wracać-Odpowiedział
przybliżając się do mnie bliżej.-I tak ci nie pozwolę iść-Dodał po chwili,
przejeżdżając opuszkami palców po moim policzku.
-Jeszcze nie idę-Odparłam uśmiechając się.
-Jesteś śliczna- Powiedział. Po chwili poczułam jak
musnął mój policzek. -Na pewno nie ja ci tylko tak
mówię-Odparł patrząc mi prosto w oczy.
Nie wiem czemu, ale nie obchodziło mnie wtedy nic
miałam motyle w brzuchu.
Po chwili spojrzałam na telefon było już późno.
Zerwałam się szybko, wstając z ziemi.
-Muszę wracać miałam być godzinę temu w domu-Powiedziałam.
-Spokojnie już jedziemy-Odpowiedział wstając.-Szkoda, że tak
szybko nam czas zleciał-Dodał.

**

Wsiedliśmy do auta. Nie wiem jak, ale
dosyć szybko dotarliśmy już pod dom.
-Dzięki było super-Powiedziałam Uśmiechając się,
łapiąc za drzwi od samochodu.-Na razie-Powiedziałam
krótko.
-Nie pożegnasz się?-Spytał. Po chwili pocałowałam
jego policzek i wyszłam z auta.
Idąc do domu poczułam jak Justin przyciąga mnie do siebie.
-Tylko tak umiesz się żegnać?-Spytał. Po chwili Justin przybliżył
się bardziej, poczułam na ustach muśnięcie jego ust, nie myślałam
o niczym odwzajemniłam pocałunek. To była cudowna chwila
,,On właśnie mnie pocałował'. Po kilku sekundach odsunęliśmy się
od siebie.
-Do jutra-Odparł idąc. Stałam dobre pięć minut jak wryta w słup
myśląc czy to mi się śni czy nie. To było wspaniałe uczucie
całowałam się z Justinem w końcu powróciłam na ziemie, lecz
cały czas byłam myślami gdzie indziej.
Światła były wszędzie zgaszone więc na pewno rodzice i Jake już
spali. Nie mogłam wejść drzwiami były już zamknięte.
Podeszłam pod swoje okno, wdrapując się na poddasze dobrze,
że okno było otwarte.
Szybko znalazłam się w moim pokoju, przebrałam się, położyłam
się do łóżka jeszcze długo zasnąć nie mogłam myślałam o tym co się
dziś wydarzyło.

**



 




Jest szósty rozdział. Przepraszam was za to że mnie długo nie było
nie miałam zbytnio czasu zawiodłam was wybaczcie.
Rozdział jest krótki, ale zbyt długo czekaliście więc dodałam.
będę się starać dodawać szybciej rozdziały. Jestem wdzięczna
tyle wyświetleń to dzięki wam także mam niespodziankę
będę robiła nowy zwiastun, ale to wkrótce za błędy przepraszam
do następnego :***




8 komentarzy:

  1. Jest świetny, pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział .. czekam nn ; DD Kocham to .. ; DDD

    OdpowiedzUsuń
  4. Z góry przepraszam za spam.

    On – postrach miasta aniołów, postach całego LA.
    Ona – niewinna, zagubiona dziewczyna.
    Zainteresuje Cię historia dziewczyny zdanej tylko na siebie i chłopaka, dążącego do celu „po trupach”? On, typowy Heartbreaker, uczestniczący w każdym nocnym wyścigu, znający wszystkich dilerów, handlarzy bronią, zmieni się? A ona? Zagubiona w tym świecie, żyjąca marzeniami. Nieco wstydliwa, lecz gdy przyjdzie co do czego – wyszczekana i szczera do bólu.
    Zapraszam http://heartbreaker-story-ronnie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest świeeetne <33

    OdpowiedzUsuń
  6. No fajnie fajnie ;) Podoba mi się, jest całkiem niezły i czekam na NN. Zapraszam do siebie http://nothing-likeee-us.blogspot.com/ i mam nadzieję, że Ci się spodoba.

    OdpowiedzUsuń